Wiosna pokazała swoje drugie oblicze, temperatura spadła, niebo zasnuło się chmurami i pada deszcz. Może to chociaż dobrze dla roślin...
W domu ciągle trwają prace remontowe przy obu przedpokojach dolnym i górnym. Myślałam, że to szybko pójdzie, dwa tygodnie i gotowe, a teraz nie wiem czy dwa miesiące wystarczą. Szybko poszło z płytkami na dole, w dwa dni mój uzdolniony sąsiad - fachowiec je położył, przy okazji zachwycając się moim pomysłem na ich ułożenie. Chyba rzeczywiście mu się podobało, bo do tej pory, chociaż robił tu wiele rzeczy, jakoś szczególnego uznania w jego oczach nie znalazłam.
Druga ekipa męczy się z przedpokojem na górze i ze schodami, które okazały się nie lada wyzwaniem. Ciągle coś dodatkowego wychodzi i renowacja ciągnie się w nieskończoność. Balustrady, tralki, bejce, ćwierćwałki i inne takie spędzają nam i chłopakom sen z powiek.
Zakończyły się też prace przy ścianach w przedpokoju na górze i zabudowie tyłu schodów na strych.
Jeśli chodzi o sprawy "zwierzęce" to chyba straciłam moja kulawą małą kotkę, nagle zniknęła i nie ma jej od dwóch tygodni. Na początku myślałam, że się ukryła aby urodzić małe kotki, bo w marcu miała szalone powodzenie u okolicznych kocurów. Jednak nie przychodzi wcale aby coś zjeść, więc sąsiedzi uświadomili mnie, że raczej gdzieś się schowała i zdechła. Bardzo mi przykro, bo przywiązałam się do niej, jej licznych niedoskonałości i cieszyło mnie, że wreszcie u nas zaznała miłości i zasmakowała w kocich smakołykach.
Dodatkowo pod samochód wpadł kot mojego sąsiada Jurka, Kacperek. Był stałym bywalcem naszego podwórka i domniemanym ojcem domniemanej ciąży mojej małej kotki. Podjadał z misek naszych kotów, siedział na naszych oknach, uciekał przed naszymi psami. Też mi brakuje tego zawadiaki i widoku przemykającego biało - rudego futerka. Jurek pochował swojego kota w pudełku, do którego włożył jego obróżkę z cyrkoniami i dwie plastikowe miseczki.
| |
Kacperek |
|
Ostatnie zdjęcie Małej |