piątek, 17 kwietnia 2015

Wiosna...

.. nadeszła wreszcie upragniona, zielona, słońcem ozłocona. I miało być tak pięknie, bo przecież tylko słońca nam trzeba do szczęścia, my ludy północy mamy go ciągle za mało. Jednak okazało się, że chodzi o coś więcej, że słońce jak pieniądze szczęścia nie daje. I tak w humorach pochmurnych weszliśmy w ten urodzaj i blask. Cóż, jak trafnie napisała moja znajoma "każdy ma swoją Kalwarię", jakoś to będzie.

W Święta upiekłam babkę marchewkowo - marcepanową i udekorowałam ją szwajcarskimi marchewkami z marcepana. Do tego sernik i mazurek kajmakowy, czyli to co wszyscy lubią. Klimat Wielkanocy, jajka, zajączki, kurczaki i świat budzący się do życia, czy może być lepiej? Jedyną wadą jest to że są takie krótkie, żadnych długich weekendów nie można się spodziewać. I zaraz przychodzi ona, szara codzienność.


Przyroda dążąc do równowagi obdarza nas całą gamą wściekle żółtych kolorów, kwitną rabatkowe bukiety żonkili, forsycje w różnych zakamarkach ogrodu obsypują się delikatnie koronkowymi kwiatuszkami.



Psy i koty nie chcą wracać do domu, temperatura jest coraz wyższa a promienie słońca takie ciepłe.

Zdają się mówić: daj nam jeść i lecimy, życie jest gdzie indziej!




















Zakwitły magnolie najpiękniejsze z kwiatów, mamy dwie odmiany. Białe strzępiaste już są w pełni rozkwitu a klasyczne pełne dopiero pokazują ciemnoróżowe pąki.





Są już i one, owady: motyle, bąki, pszczoły, osy i pospolite muchy. Wszystkie korzystają z tego festiwalu barw, pachnącego powietrza i słodyczy świeżego nektaru.



W Ikei spece od marketingu też wiedzą co wszystkich kręci i zorganizowali promocję na kwiaty i doniczki. Pojechałyśmy z Olgą, kupić pelargonie na jej balkon, a dla mnie zestaw ogrodnika zaczepiony na wygodnym kółku, dzięki któremu elementy się nie pogubią. Tak wyposażona zasadziłam pierwsze moje kwiaty tej wiosny, niezapominajki.