Dopiero co pisałam o siarczystych mrozach a tu już wiosna zagościła na dobre. Dziś w nocy zmienił się czas na letni i nastała jasność do wieczora.
Moje maleńkie pieski zdążyły dorosnąć a nawet znaleźć sobie nowe domy. Gdy wkroczyły w szósty tydzień życia, stały się zarazem rozkoszne i absorbujące. Szaleństwom, rozbrykaniu i gryzieniu nie było końca. Plus ogromny apetyt na mięsko, mleczko, a nawet na ssanie matki, która absolutnie nie miała już na to ochoty!
Z małą Lalą/ Sabą |
Deuter z Elvisem/ Wigo |
Melon |
Pierwsza dom znalazła Lala, nasza ulubienica, przylepka, była tak urocza, że Krysia opowiedziała o niej swojemu bratu i tak sunia nie odjechała daleko, tylko została tutaj w Lipnikach, kilka domów dalej. Jest okropnie rozpieszczana, mości się na kanapach, zajada smakołyki. Nazywa się teraz Saba.
Drugi piesek który opuścił nas w tym samym czasie to Elvis, zabrała go moja koleżanka Jadwiga. Zamieszkał w domu z ogrodem, z perspektywą wielokilometrowych spacerów. Nazywa się Wigo.
Ostatnie wspólne zdjęcie rodzeństwa |
Ostatni wyjechał Melon, zabrali go państwo z Radzikowic, więc też nie jest daleko. U nich też piesek jest rozpieszczany i otoczony troskliwą opieką.
A tak żyją w nowych domach:
Wigo
Lusi