wtorek, 21 października 2014
Pojutrze
Jesień na wsi to czas porządków, wycinania, zbierania i suszenia. Na wszystko brakuje nam czasu i przekładamy pracę już nie na jutro ale na pojutrze. Pojutrze zatem zbiorę jabłka, pokroję robotem na najcieńsze plasterki, zagotuję w wodzie z kwaskiem i wysuszę w suszarce. A dziś zbierałam, już drugi dzień, zioła i wieszałam nad piecem.
Nazbierałam tego wszystkiego z myślą o zimowych obiadach i o obdarowywaniu przyjaciół, ale teraz przy kieliszeczku Jagermeistera, doszłam do wniosku że zrobię też nalewkę. Inspirację znalazłam w internecie:
Warmiński Łowczy, czyli nalewka ziołowa
Z nowości u nas najfajniejszą jest mój nowy samochód - Ford Fiesta w kolorze musztarda metalik.
Cudo to ma wyposażenie, o którym do tej pory mi się nie śniło a nawet nie wiedziałam, że jest fajne, m. in. kompakt z wejściem usb, zestaw głośnomówiący i dodatkowy prezent od Krzysia - GPS.
Druga nowość może nie jest tak spektakularna, ale również zmieniła nasze życie. To buda, którą Krzyś wybudował w drugim tygodniu urlopu. Ta wygoda stała się też zarazem przekleństwem, bo moje pieski nie mogą już wchodzić do domu, tylko muszą siedzieć w budzie. Ciężko mi się z tym pogodzić, ale mama i Krzysiek są głusi na moje protesty.
Dobrze jest mieszkać w mieście, móc chodzić do kina, kawiarni i sklepów, ale doceniam też klimat wsi, tę ciszę, klucze dzikich kaczek, bezkresne pola, swobode...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz