Nie obyło się bez komentarzy, że za wcześnie i że miga jak policja, ale tym razem myślę że to nuta zazdrości tych, co do tej pory mieli największa iluminację. Oczywiście nadal im nie dorównamy w ilości i jasności, zostali jednak prześcignięci.
Nasza potrzeba przyozdabiania nie ogranicza się tylko do zewnętrznej strony naszego domu, ciągle dodajemy też coś w środku. Oprawiliśmy dwie reprodukcje i powiesiliśmy w przedpokoju. Udało mi się też wreszcie sprowadzić lustro, prezent od mojej babci, wymieniłam mu blat, uzupełniłam ubytki i pomalowałam.
Niedawno dowiedziałam się, że mój kotek Fifi na zdjęciach nie wygląda jak jakieś cudo, że fajniejsze są szare. Cóż, widocznie nie jest fotogeniczny bo w rzeczywistości jest piękny, ma niezwykle puszyste futerko, zawadiacki rudy wąsik i duże puchate łapki. Do tego mrucząc wtula się w kocyk, uwielbia się bawić pluszową myszą i zawsze można go złapać i przytulic do serca. To idealny kot na długie grudniowe wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz