niedziela, 15 grudnia 2013

Adwentowy wieniec

Nadszedł grudzień a wraz z nim świąteczny nastrój. Krzysiu wyciągnął mnie do sklepu na poszukiwanie girland i ozdób, które miały gwiazdkowo odmienić wygląd naszego domu. Jako pierwsi we wsi zawiesiliśmy migające światełka, adwentowy wieniec, lodowe śnieżynki i sople.


Nie obyło się bez komentarzy, że za wcześnie i że miga jak policja, ale tym razem myślę że to nuta zazdrości tych, co do tej pory mieli największa iluminację. Oczywiście nadal im nie dorównamy w ilości i jasności, zostali jednak prześcignięci. 




Nasza potrzeba przyozdabiania nie ogranicza się tylko do zewnętrznej strony naszego domu, ciągle dodajemy też coś w środku. Oprawiliśmy dwie reprodukcje i powiesiliśmy w przedpokoju. Udało mi się też wreszcie sprowadzić lustro, prezent od mojej babci, wymieniłam mu blat, uzupełniłam ubytki i pomalowałam.



Niedawno dowiedziałam się, że mój kotek Fifi na zdjęciach nie wygląda jak jakieś cudo, że fajniejsze są szare. Cóż, widocznie nie jest fotogeniczny bo w rzeczywistości jest piękny, ma niezwykle puszyste futerko, zawadiacki rudy wąsik i duże puchate łapki. Do tego mrucząc wtula się w kocyk, uwielbia się bawić pluszową myszą i zawsze można go złapać i przytulic do serca. To idealny kot na długie grudniowe wieczory.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz