czwartek, 29 maja 2014
Pan kotek
Wasyl zachorował. Najpierw na oczy, okropnie mu spuchły i zaropiały, a on siedział obolały i spokojny jak nigdy dotąd. Weterynarz zaaplikował mu antybiotyki, witaminy i krople. Prawie od razu się polepszyło, zaczął biegać po podwórku i niestety do sąsiadów. Niestety, ponieważ okazało się że podobno zagryzł trzy nowo narodzone kocięta. Kilka dni później zaczął wymiotować, stracił apetyt, schudł. Wyglądał bardzo źle, prawie się nie ruszał tylko skulony przysypiał na schodach.
Znowu pojechaliśmy do lekarza, który obciął mu sierść na łapce, założył opaskę uciskową i pobrał krew do próbówki. Na miejscu miał nowoczesne urządzenie, które od razu robiło analizę pobranej próbki, więc bez wątpliwości dowiedzieliśmy się że ma chorą trzustkę, wątrobę i kiepskie wyniki krwi. Dostał dwa zastrzyki i leki do domu, a jutro mam się zgłosić po kolejne.
Lekarz potwierdził to czego się obawiałam, ze tak złe wyniki mogą świadczyć o tym, że się zatruł lub ktoś go próbował otruć...
Karmię go tylko naturalnym jedzeniem, bardzo mu smakuje, jakby przytył, a teraz poczuł się na tyle dobrze, że wyszedł na nocne podboje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz