Zaczynamy nowe życie zawodowe i jest tyle do załatwienia, że z niczym nie mogę się wyrobić. W ogrodzie zakwitły wszystkie drzewa owocowe, piękne bladoróżowe kwiaty obsypały gałązki i uwolniły jedyne, niezwykłe, wiosenne zapachy. Ledwo się wyrobiłam aby we właściwym czasie zrobić im zdjęcia i utrwalić ich ulotne piękno.
Moja magnolia, którą Krzyś zasadził dwa lata temu pod płotem, wreszcie zakwitła, rózowymi mięsistymi kwiatami.
Jednak najważniejszym kolorem maja jest żółty, kwitną ogromne połacie rzepaku i wszędobylskie mniszki. Z nimi też nie udało mi się wyrobić, zaczęły już przekwitać gdy rzuciłam wszystko i rozpoczęłam zbiory z zamiarem zrobienia miodku, wina i konfitur. Cała łąka pokryła się już dmuchawcami a ja jak saper wyławiałam spośród nich ostatnie żółte kwiatki. Niewiele tego było więc zdecydowałam się na konfitury i wyszły mi dwa marne słoiczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz