sobota, 26 maja 2012

Słoneczne słoiki

Maj się już kończy, a u nas nadal wszystkie prace remontowe stoją w miejscu. Wszystko wstrzymują okna, bo bez nich trudno tynkować lub kafelkować. Nasze okna są nietypowe, z łukami i ozdobnymi detalami, więc aby je odtworzyć trzeba czasu, pieniędzy i cierpliwości. Miały być za dwa tygodnie od momentu zamówienia, a powstają już ponad miesiąc. I to oczywiście nie wszystkie, bo w sumie mamy 24 sztuki, ale raptem osiem. Są to właśnie okna do tych pomieszczeń, które są nam najbardziej potrzebne, czyli do łazienki, kuchni i dwóch pokoi. Stare ledwo dają radę, niektóre wypadają z zawiasów, inne nie dają się otworzyć i są też całkiem dobre, ale potwornie stare, wszystkie tak leciwe jak ten dom.


Ten zastój sprzyja innym zajęciom, zaczynam więc renowację mebli, sprzątam, gotuję, a nawet wzięłam się za smażenie marmolady. Nadal nie mamy podłączonego telewizora, ale będąc u koleżanki, przypadkiem zobaczyłam w telewizji wywiad z mieszkającą w Polsce Francuzką. Pewnie dlatego, że był to program telewizji śniadaniowej, opowiadała właśnie o swoim typowym śniadaniu. Oczywiście bagietki, a do tego konfitura pomarańczowa. To śniadanie wydało mi się fantastyczne! Ponieważ byłam w mieście, natychmiast pobiegłam do Almy i kupiłam taką marmoladę. To był strzał w dziesiątkę, ta goryczka skórek pomarańczowych, ten słoneczny kolor, ten smak ledwo słodki. Zawartość słoiczka szybko się skończyła, a w żadnym z okolicznych miasteczek nie dało się zdobyć takiej konfitury. Kupiłam więc pomarańcze i sama usmażyłam to cudo. Wyszły mi cztery słoiki pełne aromatycznej zawartości.

Marmolada pomarańczowa
(Źródło: http://kolorowakuchnia.blogspot.com/)
Składniki:
  • 1 i 1/2 kg pomarańczy 
  • 1 cytryna
  • cukier 
Wykonanie:
  1. Owoce wyszorowałam pod wodą i sparzyłam wrzątkiem.
  2. Obrałam bardzo cienko skórkę z 2 pomarańczy i gotowałam ją w wodzie przez 0,5 godziny. Odcedziłam i pokroiłam w cienkie paseczki. 
  3. Pomarańcze i cytryny obrałam tak, aby pozbyć się jak najwięcej białej części. Podzieliłam je na cząstki. Zważyłam owoce po obraniu i na 1 część owoców dałam 1/2 części cukru i 0,3 szklanki wody.
  4. Do garnka wsypałam cukier i dodałam wodę. Gdy syrop zaczął wrzeć dodałam owoce.
  5. Wymieszałam i smażyłam na wolnym ogniu, aż cytrusy zaczęły się rozpadać.
  6. Zestawiłam z ognia, przetarłam wszystko przez sitko.
  7. Dodałam przygotowane wcześniej skórki i gotowałam do czasu, aż całość zaczęła gęstnieć. 
  8. Włożyłam wrzącą marmoladę do wyparzonych słoików.
  9. Zakręcone słoiki postawiłam, do momentu wystygnięcia, do góry dnem. 
Poza tym maj jest takim optymistycznym miesiącem. Ciągle coś wyrasta i rozkwita, a ogród, chociaż wydaję się to niemożliwe, staje się jeszcze bardziej bujny i kolorowy. Przyjęły się wszystkie posadzone przez męża azalie i rododendrony, a teraz uginają się wprost pod kwiatami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz