Ktoś powiedział, że mamy tu tak pięknie jak w Toskanii, wybujała zieleń i oślepiające słońce rzeczywiście przywodzą na myśl włoskie klimaty.
W naszym ogrodzie przekwitły już kwiaty na drzewach i pojawiły się maleńkie owoce. Nic jednak nie dojrzało i nie nadaje się do jedzenia. Rabarbar i szczaw niestety nie wyrosły. Po skoszeniu trawnika pod drzewami i płotami pozostały tylko pęki pokrzyw. Obejrzałam te wiosenne, intensywnie zielone liście i postanowiłam spróbować dań z tą rośliną. W ogrodniczych rękawiczkach zerwałam cały foliowy worek szczytowych liści pokrzyw i przystąpiłam do dzieła.
Zupa z pokrzyw
(przepis wg strony: wegetarianka.blox.pl)
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
4 małe ziemniaki
2 średnie cebule
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki kuminu
3 listki laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
3 ząbki czosnku
sól
pieprz
curry
2 łyżki oleju rzepakowego
Ugotowałam pokrojone marchewkę, pietruszkę, seler i ziemniaki z dodatkiem soli, liści laurowych, ziela i kuminu.
Na patelni, na rozgrzanym oleju, zeszkliłam posiekaną cebulę. Pokrzywę wypłukałam zimną wodą i sparzyłam wrzątkiem. Następnie posiekałam i dodałam do cebuli. Całość przyprawiłam świeżo startą gałką muszkatołową, przeciśniętym przez praskę czosnkiem i curry. Po kilku minutach smażenia, dodałam zawartość patelni do gotujących się warzyw. Całość zmiksowałam.
Zupę - krem przyprawiłam solą i pieprzem oraz odrobiną śmietany kremówki.
Była to najbardziej zielona zupa jaką jedliśmy w życiu, o smaku nieco zbliżonym do szpinaku lecz jednak innym. Wyszła przepyszna, polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz