poniedziałek, 19 listopada 2012

Rów

Do tej pory nie dało się zauważyć jakiejkolwiek aktywności gminy w naszej wsi, aż wreszcie nadszedł ten dzień i zaczęto oczyszczać rowy przed naszymi domami. U sąsiadów jakoś szło, ale u nas wszyscy się zafrasowali. Poprzedni właściciele poszerzyli to co można nazwać mostkiem przed naszą furtką i to dodatkowe poszerzenie częściowo się zapadło. Woda przepływała słabo, a sąsiad mieszkający za nami zaczął się obawiać, że wstrzymywana zacznie mu podchodzić pod dom. Wezwał zatem na interwencję wójta. Ten, po wielu telefonicznych debatach, sprowadził koparkę i zamówił betonowe kręgi.


Po usunięciu około półmetrowej warstwy ziemi wyłoniły się kamienne poniemieckie płyty i plątanina korzeni lipy, która rośnie przed domem. Łopata koparki wyrywała wszystko, a ja coraz bardziej obawiałam się o przewyższające dom drzewo.





Po odjeździe koparki do akcji wkroczyli ludzie z łopatami. Brodząc w kaloszach usuwali mniejsze kamienie, resztki korzeni, szlam i liście. Jutro zostaną zamontowane betonowe kręgi, ale dziś nasz dom oddziela od ulicy fosa z rwącą mętną wodą i malowniczo zwisającymi resztkami korzeni.

wtorek, 13 listopada 2012

Piekny listopad w Kamieniu Ząbkowickim

Nasz dom usytuowany jest na zróżnicowanym terenie i jadąc do każdej miejscowości w okolicy, zawsze zjeżdża się z górki lub na nią wjeżdża. Ta cecha sprawia, że większość wsi i miasteczek wygląda bardzo malowniczo. Jednak prawdziwym odkryciem okazał się położony niedaleko Kamieniec Ząbkowicki. Przejeżdżając przez niego przez przypadek, odkryłam wychylające się zza drzew imponujące pałacowe wieże. Już wcześniej mówiono mi, że w Kamieńcu jest pałac, ale wyobrażałam go sobie jak wszystkie pałace w okolicznych wsiach, czyli zapuszczone i podupadłe budowle, z lokatorami odziedziczonymi po PGR-ach. Pałac w Kamieńcu okazał się być niezwykły, pięknie odnawiany wygląda jak wybudowany wczoraj, a ponadto jest ogromny, pełen ciekawych niespodzianek architektonicznych i tajemniczości.





Wybudowała go w XIX w. niderlandzka księżna Marianna Orańska, postać niezwykła, która za sprawą burzliwych wydarzeń w swoim życiu, właściwie nie mogła w nim zamieszkać. Jej mąż, najmłodszy syn króla Prus, sam nie stronił od romansów. Jednak gdy dowiedział się o związku Marianny z byłym lokajem i koniuszym oraz na wieść o jej ciąży, wypędził wiarołomną żonę nie zważając na to, że jest matką czwórki jego dzieci. Księżna otrzymała zakaz pobytu na terenie Prus, nie dłuższy niż jedną dobę. Aby móc doglądać pałacu w Kamieńcu nabyła posiadłości w należącej wówczas do Austrii, odległej o 10 km Bilej Vodzie. Podczas krótkich wizyt nie mogła jednak wchodzić do pałacu głównym wejściem. Z wybrankiem swojego serca była do końca jego życia, a po śmierci zostali pochowani w jednym grobie. Nie ma na nim jednak wzmianki o ukochanym księżnej, widocznie jej rodzina chciała wymazać go z pamięci.

Pałac Marianny Orańskiej w tamtych czasach był miejscem pełnym harmonii, piękna i zbytków. W parku znajdowały się wodospady, fontanny i strumienie, a wnętrza pałacu urządzone były z niezwykłym przepychem. Podobno  wyceniano go na równowartość trzech ton złota, podobno w stajniach konie przeglądały się w ozdobnych, kryształowych lustrach...
Druga wojna światowa obeszła się z pałacem bezlitośnie. Dzieła sztuki rozkradziono, a Armia Czerwona na odchodnym podpaliła pałac, strzelając do każdego kto chciał go ratować. To co ocalało pozabierali okoliczni mieszkańcy, socjalistyczne władze kazały rozebrać kafle i sztukaterię, a piękne marmury posłużyły jako budulec Pałacu Kultury w Warszawie.




poniedziałek, 5 listopada 2012

Z jabłek

Listopad. Niestety, powoli drzewa ogałacają się z liści, a nasz ogród nie jest już pięknością w kwiecie wieku ale podstarzałą panią Jesienią. W niedzielę postanowiliśmy zebrać resztę jabłek z  szarej renety. Piękne okazy leżały w ogromnych ilościach na ziemi, groziło im zmarnowanie i zgnicie. Na drzewie dzielnie trzymały się ostatnie dorodne sztuki, pamiątki lata.


Te pokaźne zbiory sprawiły, że w wolnych chwilach myślę głównie o tym jak przetworzyć jabłka i wbrew pozorom nie jest to wdzięczny owoc. Ile można zrobić słoików z jabłkami do szarlotki? W końcu lubię też inne ciasta... A na obiad? Z ryżem nie przepadam, więc zapiekanka z jabłkami odpada. Przepuściliśmy z 10 kg przez sokowirówkę i pasteryzowaliśmy soki. Zrobiłam też ocet jabłkowy przy okazji dowiadując się od doktora google, że to doskonały kosmetyk na lśniące włosy i szczupłą figurę. Wystarczy szklaneczka octu rozcieńczonego wodą po zbyt obfitym posiłku i sprawa załatwiona. Podobno ocet jabłkowy był sekretem urody Kleopatry.



Ocet jabłkowy:
Jabłka
Woda
Po jednej łyżce cukru na każdy litr wody

Jabłka pokroić ze skórką ale bez gniazd nasiennych. Zalać woda z cukrem, przykryć gazą, spiąć gumką i odstawić na 4 tygodnie. Po tym okresie zlać do butelek przesączając przez sitko z gazą.
Potem można pić na czczo napój: Szklanka wody z jedną łyżeczką miodu i dwoma łyżeczkami octu.