sobota, 15 sierpnia 2015

Wianek

Fala upałów i gorączka żniw odmieniły nasz wiejski krajobraz. Wprost nie byłam w stanie obojętnie przejechać obok naszych pagórkowatych pól pokrytych malowniczymi okrągłymi snopkami i ciągnęło mnie do ich obfotografowania. 



Zdjęcia zdjęciami, ale na polach z bliska zaczęły mnie kusić resztki zbóż, uschnięte trawy i inne zielska. Myśl o dożynkach skrystalizowała się w koncepcję zbożowego wieńca, który mógłby zawisnąć na drzwiach naszego domu. Zabrałam się za zrywanie i wkrótce sierpniowy bukiet był gotowy.


Zanim jednak zabrałam się za wicie, okazało się że nadchodzi Święto Matki Boskiej Zielnej, więc wianek po dodaniu kwiatów i ziół idealnie będzie się nadawał do poświęcenia. Jak przystało na ludowe zwyczaje, umówiłam się z moją sąsiadką Krysią na wspólne wyplatanie wianka i układanie bukietu. W dwójkę ogarnęło nas istne natchnienie, w ruch poszły bukszpany, paprocie, słoneczniki, róże, lawendy, znane i nieznane listki, gałązki, kuleczki. Przejrzałam ogródek ziołowy i niechciane dotąd kwiaty w które poszły zioła, okazały się kolorową i pachnącą ozdobą. Wkrótce nasze dzieła były gotowe. Wianek który właściwie zrobiła Krysia, a ja tylko dałam know how i surowiec, zachwycił mnie swoją urodą.



Wycieczki do ogródka ziołowego zasiały w mojej głowie ziarno zwane nalewką benedyktynką. Robiłam ją w zeszłym roku i na przepis natrafiałam co jakiś czas wertując szpargały. Teraz jednak nie mam pojęcia gdzie jest, przejrzałam internet i bloga, nie znalazłam. To przeglądanie dało mi jednak obraz tego jak bardzo obecne lato różni się od ubiegłego. Nie ma wiśni, papierówki są w stopniu śladowym, a śliwki usychają na drzewach. Susza daje się we znaki. Za to mamy więcej ogórków i pomidorów a cukinia, ona zawsze jest niezawodna. W zeszłym przetwarzałam ją w wersji sałatkowej z curry. Teraz zabrałam się za cukiniowo - morelowy dżem, wyszedł kwaskowy i cytrusowy, bardzo dobry.
Przepis:
http://www.weganka.com/2015/08/dzem-z-cukinii-i-moreli.html 

W spiżarni leżakuje już nalewka z dziurawca, czeka na jesień, bo podobno koi smutki po utracie lata. Ponieważ teraz we współudziale ze słońcem powoduje plamy na skórze, nie można jej zażyć na bieżące troski. Trudno, muszę odnaleźć receptę na benedyktynkę, ona jest dobra na wszystko.