niedziela, 24 marca 2013

Koty górą

Kończy się marzec ale wiosna nie nadchodzi. Jest już co prawda wiosna kalendarzowa, tej prawdziwej jednak brak. W nocy było u nas ok. - 15 st. C, a rano 26 stopni mrozu odnotowano w Stuposianach w Bieszczadach. Podobno bociany przyleciały już z ciepłych krajów, nie mają co jeść i gdzie się schronić przed mrozem. Możliwe jest, że zawrócą za morze.
Po naszym podwórku nadal przemykają kocury, nie bacząc na obecność dwóch psów i dziś wieczorem jeden nieźle najadł się strachu. Wyszłam na to zimno razem z obydwoma psami, chociaż raczej wyprowadzamy je właśnie przez koty, pojedynczo. Jednego miałam zamiar zaraz zaprowadzić z powrotem, a z drugim przejść się w pola. Niestety prawie od progu dojrzały kocura i rzuciły się w pogoń. Kot rezolutnie wspiął się na chaszcze na końcu podwórka, a psy początkowo bezradnie obszczekiwały go z ziemi. Zgarnęłam Maszę i zamknęłam w domu. 


Tymczasem Redo szalał, szczekał i wcale nie słuchał moich próśb i gróźb. W końcu wlazł na krzaki i płot! Jest naprawdę dobry we wspinaczce, kotki muszą mieć się na baczności.

Na szczęście koty górą, szary zebrał się na odwagę, zeskoczył i nie dał się dogonić. Redo jeszcze próbował, jeszcze podskakiwał, ale sytuacja była opanowana.

poniedziałek, 18 marca 2013

Bananowe oczekiwanie

Wiosna już za trzy dni a dziś znowu spadł śnieg... Jedynie koty nic sobie z tego nie robią, bo przecież jest marzec, czas kocich amorów. Moja mała szara kotka ma tak wielkie powodzenie, że zupełnie oszalała z miłości. Ona wielka domatorka, przestała wracać na noc do domu, jeść, pić i spać. Całkiem zniknęła, a za to podwórko zaroiło się od kocich adoratorów. Co rano, za oknem podziwiamy: szarego i zielonookiego tygryska, wielkiego czarnego jak smoła, biało - czarnego z łatami na pyszczku układającymi się jak ogromne słoneczne okulary i rudo - białego młodzieńca (Kacperka) od naszych sąsiadów. Wieczorami towarzystwo przenosi się do drewutni i tam zapewne oddaje się miłości, ku ogromnemu niezadowoleniu naszych psów. Znalazłam w internecie obraz idealnie ilustrujący to co dziś widziałam poszukując mojej małej.

Autorka: Anna Kopeć Twardowska
W śniegu i utrapieniu ze zwierzakami, musimy się jakoś pocieszać, jakoś przeczekać byle do wiosny. Chociaż jestem na diecie, w weekend zrobiłam małe i grzeszne odstępstwo, przygotowując

BANOFFE PIE
 
Składniki:
Ciasteczka kruche (ja dałam holenderskie półsłodkie z formy San), 1 i 1/2 opakowania
Masło, 1/4 kostki

Masa kajmakowa (krówkowa), 1 puszka
Banany 2 szt.
Śmietana kremówka
Śmietan fix
Czekolada do posypania

Wykonanie:
Ciastka zmieliłam w blenderze i dodałam rozpuszczone masło, nadal miksując. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia, na którym równomiernie rozłożyłam powstałą mieszaninę, lekko ją dociskając. Blaszkę przykryłam i włożyłam do lodówki, na ok. pół godziny. Następnie wyłożyłam na całość masę kajmakową, a na nią pokrojone w plastry banany. Ubiłam śmietanę ze śmietan fixem i odrobiną cukru pudru. Ułożyłam ja na bananach i posypałam utartą na tarce czekoladą.


Opcjonalnie można zamiast bitej śmietany zrobić krem z mascarpone
Serek mascarpone, 1 opakowanie
Śmietana 30 %, 250 g 

Cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
Mascarpone bardzo delikatnie zmiksować, powoli dodając po łyżce śmietany i wanilię. Posypać czekoladą lub kakao.

A jeśli będzie zbyt słodko...

www.aim.cat
 

niedziela, 10 marca 2013

Przedwiośnie


Prognozy pogody nieubłaganie obwieszczają, że zima nie odpuszcza. A tak by się chciało zimowe płaszcze zamknąć w szafie na klucz, a wyciągnąć z dna szuflady słoneczne okulary... W polach znalazłam tylko suchą trawę i błoto po kostki, ani jednego zielonego listeczka. Tylko w naszym ogrodzie jest trochę upragnionego przedwiośnia, choć ogólnie dominuje kolor szaro - bury. Udało mi się jednak zerwać bazie do wazonu i sfotografować przebiśniegi.


W pracach remontowych nadal zastój, panowie nie wrócili, może się o coś obrazili? Hmmm takie czasy, że fachowcy mogą strzelać fochy, a klienci muszą o nich zabiegać. O tych dobrych oczywiście. Ja po strasznych doświadczeniach w zeszłym roku, jak ognia boję się eksperymentów i nowych ludzi.

 

Cóż, Polaku zrób to sam. Zaczynam pracę nad wystrojem wyklejeniem nocnej lampki białymi piórkami, do kompletu z zakupiona w internecie wiszącą lampą.
Lampkę, całą żółtą, kupiłam kiedyś w Castoramie za 5 zł. Korpus oblepiłam masą papierową, a potem razem z abażurem pomalowałam na biało. Efekt nie był powalający. Gdy urządziłam niebieski pokój i kupiłam lampę sufitową, mama Krzysia zdobyła dla mnie boa z białych piór. Przykleiłam je do abażuru "Ośmiorniczką" i lampka zyskała designerski wygląd.



 
Teraz brakuje mi tylko piórkowych poduszek z kolekcji Zara Home...

środa, 6 marca 2013

To już rok!


Nie chce się wierzyć ale mieszkamy tu już rok! Gdy wracam myślami do tamtych pierwszych dni, mam przed oczami dom urządzony przez starą kobietę i jej córki, ich gust i upodobania, widzę ile udało nam się zmienić, jak tchnęliśmy w te ściany nasze życie.

 


Dużo jeszcze czasu upłynie zanim uda nam się wszystko wyremontować i w żadnym zakamarku nie będą się już czaiły duchy przeszłości. Jednak tyle się zmieniło, że dziś nie będę się martwić przyszłym frontem robót.



Wraz z marcem nadeszły piękne słoneczne dni i wydaje się, że to już wiosna. Szukamy w ogrodzie jej pierwszych oznak i znajdujemy pojedyncze delikatne stokrotki, które tylko czekały pod ziemią na ciepłe promienie, białe przebiśniegi i kiełkujące krokusy.
Ciężko jest zmobilizować się do pracy gdy na dworze świeci oszałamiające słońce, a jego boskie promienie pieszczą zszarzałą po zimie skórę. Zatem uciekam czasami z mojej norki i inauguruję siedzenie na ogrodowej ławce, otwieram drzwi i wpuszczam przedwiośnie do środka. Psy są szczęśliwe, mają więcej wolności, mogą obszczekiwać sąsiadów i wylegiwać się na podwórku. Koty wysiadują na parapecie, w pełnym słońcu i coraz ambitniej polują.