niedziela, 26 marca 2017

Czas letni



Dopiero co pisałam o siarczystych mrozach a tu już wiosna zagościła na dobre. Dziś w nocy zmienił się czas na letni i nastała jasność do wieczora.

Moje maleńkie pieski zdążyły dorosnąć a nawet znaleźć sobie nowe domy. Gdy wkroczyły w szósty tydzień życia, stały się zarazem rozkoszne i absorbujące. Szaleństwom, rozbrykaniu i gryzieniu nie było końca. Plus ogromny apetyt na mięsko, mleczko, a nawet na ssanie matki, która absolutnie nie miała już na to ochoty!


Z małą Lalą/ Sabą


Deuter z Elvisem/ Wigo

Melon

Pierwsza dom znalazła Lala, nasza ulubienica, przylepka, była tak urocza, że Krysia opowiedziała o niej swojemu bratu i tak sunia nie odjechała daleko, tylko została tutaj w Lipnikach, kilka domów dalej. Jest okropnie rozpieszczana, mości się na kanapach, zajada smakołyki. Nazywa się teraz Saba.
Drugi piesek który opuścił nas w tym samym czasie to Elvis, zabrała go moja koleżanka Jadwiga. Zamieszkał w domu z ogrodem, z perspektywą wielokilometrowych spacerów. Nazywa się Wigo.

Ostatnie wspólne zdjęcie rodzeństwa
Sunię nazwaną roboczo Lolą tydzień później zabrała rodzina z Nowej Rudy. Miałam trochę obaw, bo trafiła do domu z małymi dziećmi ale okazało się, że to też był strzał w 10, dzieci są bardzo delikatne a jej nowa pani uwielbia zwierzęta. Poza nią ma jeszcze dwa uratowane od nieszczęść koty. Poświęca dużo czasu na jej wychowanie, uczy ją, zabiera na wycieczki. Mała nazywa się teraz Lusi.
Ostatni wyjechał Melon, zabrali go państwo z Radzikowic, więc też nie jest daleko. U nich też piesek jest rozpieszczany i otoczony troskliwą opieką.

A tak żyją w nowych domach:

Wigo

Lusi