sobota, 30 grudnia 2017

A więc Święta!


Za nami już kolejne Święta Bożego Narodzenia w domu na wsi. Jest tutaj tyle sprzątania, pieczenia i gotowania, że przed Wigilią opadam z sił i wydaje mi się, że nie podołam. Ale człowiek nie sznurek, wszystko wytrzyma, więc dobrze przygotowane czy też nie, Święta się odbyły!
W połowie tygodnia przyjechali Jacek z Kubą i razem rozpoczęliśmy końcowe kuchenne zmagania. Ja, Kuba i Jacek byliśmy w ekipie pierogowników, robiąc pierogi z farszem z łososia i suszonych pomidorów, a Krzyś i mama w ekipie pasztetników, wykonując pasztet z kaczki i indyka. Na koniec musiałam zmienić ekipę, aby doprawić pasztet i włożyć go do foremek.


Pasztetnicy :)

Gdy przygotowania dobiegły końca przyjechała mama Krzysia i Czesiu, przywożąc swoje specjały, sałatkę jarzynową, sernik, makowiec, pierogi z kapustą, łazanki a także pieczony schab i bigos na pierwszy dzień Świąt.

Piernik z kremem marcepanowym upieczony przeze mnie, sernik mamy Danki i tort orzechowy mamy


Następnego dnia przyjechali Olga z Marcinem i nasza ekipa powiększyła się do dziewięciu osób.

 
Panowie poprzebierani w koszulki otrzymane na gwiazdkę :)
Tego dnia Jacek z Kubą wyjechali, a my oddaliśmy się rozrywce wypróbowania otrzymanej przez Marcina gry "5 sekund".  Szalone to były zmagania, sprzeczki, obrażanie się i mnóstwo śmiechu.
A w drugi dzień Świąt rozpoczęła się celebra urodzin Krzysia wraz z przygotowanym przeze mnie i jego mamę tortem. Tak to było, a teraz czas na odchudzanie!!!

Tort czekoladowo - wiśniowy