poniedziałek, 28 lipca 2014

Urzekający upał

Nadeszły wreszcie te dni na które czekam cały rok i wydawało mi się niemożliwe, że nadejdą. Dni skwaru, oślepiającego słońca, powietrza tak gorącego że nie da się oddychać. Wszyscy narzekają, ja też, ale tak naprawdę jestem szczęśliwa, bo nasz stary wielki dom, z półmetrowymi ścianami, wreszcie się nagrzewa. Te bluzki bez pleców, na które patrzę z powątpiewaniem przez cały rok, te szorty, te japonki, nagle stają się jedynym odpowiednim ubraniem. Z niedowierzaniem zerkam na letnie delikatne sweterki, o których myślałam, że nigdy ich nie zdejmę w letnie wieczory, a tu nagle zalegają na dnie szafy, niechciane. To już trzeci tydzień niemal egipskich upałów.

Może właśnie dlatego, że zrobiło się takie piękne lato, bez problemu przyjęło się przywiezione z ogrodu Marysi w Austrii, drzewo figowe. Na razie jest w doniczce ale w przyszłym roku postaram się je przesadzić do ogrodu.








Wszędzie rozpoczęły się już żniwa, pola zmieniają wygląd z zielonych na ochrę, bardzo to lubię, krajobraz przypomina mi Toskanię.



Dla nas to też czas zbiorów, zrywamy ogromne ilości cukinii, groszek, bób, kapustę, cebulę i wszystkie korzeniowe. Jak co roku robię dania z cukinii i zaczęłam też pasteryzować ją na zimę. Wyszła tak lekko słodka, a przede wszystkim żółta bo z curry.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz