czwartek, 28 lutego 2013

Błoto pośniegowe

Zima odpuszcza. Na początku tygodnia, wyjeżdżając z domu na Śląsk, byłam porażona wszechobecną bielą. Oczy odmówiły mi posłuszeństwa i musiałam wyszukać w samochodzie stare słoneczne okulary. Im bliżej Śląska, tym śniegu było mniej, a okulary stały się zbyteczne. Następnego dnia po bieli nie było tam śladu. Jednak u nas zima tak łatwo się nie poddała i dopiero teraz śnieg zaczyna się topić. Z białej imponującej pierzyny stał się ciężkim, wodnistym brudasem.

Mam teraz dużo pracy, nareszcie. Marzy mi się tylko, jako takie urządzenie gabinetu, bo na razie pracuję trochę "na kolanie", a właściwie na toaletce. Moje zabytkowe biurko stoi w przedpokoju, a nowy obrotowy fotel czeka na nie samotnie na górze.
Dorwałam też dzisiaj naszego sąsiada, generalnego wykonawcę robót remontowych w naszym domu. Obiecał, że lada chwila nadejdą położyć, znienawidzone przez wszystkich, stare poniemieckie kafle w przedpokoju. Omówiliśmy też naprawę i wykończenie mostka przed naszą furtką. To efekt remontu gminy, która zleciła pracę przy pogłębianiu rowów w całej wsi. Dostaliśmy nowe betonowe kręgi, ale niestety nasz betonowo - trawiasty podjazd został zrujnowany i pozostała po nim tylko kupa błota, przez którą Krzyś przerzucił zaimprowizowaną drewniana kładeczkę. Teraz trzeba to wszystko ubić i elegancko wyłożyć kamienną kostką.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz