niedziela, 12 sierpnia 2012

Ucieczka


Nasze małe pole zostało skoszone, pszenica zebrana. Trochę się zrobiło jesiennie a my postanowiliśmy uciec od remontu i odetchnąć nad morzem. Zabraliśmy ze sobą Reda, który musiał wyleczyć rany nabyte podczas całonocnych ucieczek. Morze jest jego pasją, niesamowicie nurkuje wzbudzając zainteresowanie plażowiczów. Masza i koty pozostały z mamą. Mała podobno na początku bardzo tęskniła, osowiała czekała na Reda. Po dwóch dniach jednak zajęła się ściganiem kotów, wylegiwaniem na ławce w ogrodzie i polowaniem na żaby. Reduś raczej nie tęsknił, wreszcie miał święty spokój, nikt po nim nie skakał i uporczywie nie lizał. Chociaż to lizanie chyba mu pomogło, bo dopiero po kilku dniach od momentu pogryzienia odkryłam, że miał całkiem oskalpowane ucho od wewnętrznej strony. Nad morzem pięknie się to wyleczyło, teraz czekam tylko aż odrośnie mu sierść.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz