poniedziałek, 22 października 2012

Nareszcie babie lato


W Rzymie było wczoraj 29 st. C, ludzie kąpali się w morzu i opalali, to podobno "słynne rzymskie babie lato". U nas na wsi było podobnie, upalny letni dzień w środku jesieni. Do szczęścia brakowało tylko morza, ale mamy chociaż góry na wyciągnięcie ręki. 




Nitki babiego lata wplatały się nam we włosy, łaskotały ręce i zaczepiały się o obiektyw aparatu. Okolica prezentowała się wspaniale w oślepiającym słońcu, nadstawialiśmy na promienie nasze twarze i ramiona, a psy szukały zapamiętale myszy i nornic. Nagle pojawiło się stadko saren, pierwsza wypatrzyła je Masza i pobiegła w szaloną pogoń. Martwiłam się i o sarenki i o małą, że nie trafi z powrotem z lasu, ale wróciła cała i zdrowa, lekko zziajana.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz