środa, 27 czerwca 2012

Oczy szeroko zamknięte

Zrobiłam sobie zestaw kibica: kanapki z sałatą prosto z grządki, szynką i pomidorem oraz koktajl z białego rumu, coca coli i limonki. Oglądam mecz, nie myślę o niczym.
Nie do wiary jak wiele ma się w sobie optymizmu, który tylko czeka żeby dać mu szansę. Postanowiłam podchodzić do mojego remontu zgodnie z dewizą mojej koleżanki, że "należy przechodzić przez problemy z zamkniętymi oczami". Przestałam myśleć o cwaniaku, który robił nam sufity, ale wiem że ja mu jeszcze pokażę! Muszę jednak na razie sobie odpuścić, a potem, na spokojnie dam mu wycisk.
Nad moją głową na piętrze, wrze praca. Sąsiad wezwał posiłki, czyli własną córkę i razem skrobią stare farby aż do oryginalnej niemieckiej sprzed 100 lat. Okazuje się, że wówczas nie było mody na jasne kolory, ściany okazały się, w jednym pokoju ciemno bordowe, a w drugim ciemno niebieskie. Obie mają ciekawy delikatny roślinny rzucik. Aż szkoda, że nie da się tego uratować. Jeden pokój zostanie dziś zagruntowany, a w drugim już powstają gładzie. Trzeba też odtworzyć łuki w oknach, zasłaniając bruzdy po wyrwanych oknach skrzynkowych, płytą gipsowo - kartonową.



Pozostałe pokoje wyglądają jak składy mebli, staroci i rzeczy znalezionych. Można się do wszystkiego przyzwyczaić, ja zaczynam się czuć nieswojo w eleganckich i posprzątanych domach moich znajomych. Remont to mój naturalny ekosystem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz